Nie ma wielu kierowców, którzy nigdy nie mieli stłuczki na drodze. Każdemu może się zdarzyć i to niekoniecznie z jego winy. Nie każdy jednak wie, w jaki sposób powinien postąpić, gdy już do niej dojdzie, a to może się nas zemścić w postaci problemów z wypłatą odszkodowania.
Jeśli w stłuczce nikt nie ucierpiał, to należy zacząć od stwierdzenia, czy uda się usunąć pojazdy w niej uczestniczące z jezdni. Jeśli tego nie zrobimy, a mieliśmy taką możliwość, to możemy otrzymać mandat. Oczywiście, jeśli w naszym samochodzie zostały uszkodzone felgi, to wiadomo, że nie mogliśmy tego zrobić, ale już same pęknięte opony (eksperci ze sklepu oponiarskiego Tirendo twierdzą, że wypadku opon od mało znanych producentów to częsty przypadek) mogą nie znaleźć zrozumienia w oczach policji.
Gdy już zabezpieczyliśmy odpowiednio miejsce kolizji, a jej sprawca nie jest pijany, ani nie zdradza ochoty do ucieczki, powinniśmy przystąpić do spisania oświadczenia, w którym stwierdza on, że jest sprawcą wypadku i bierze za niego pełną odpowiedzialność .
Będzie ono nam potrzebne podczas wypełniania wniosku powypadkowego, który skierujemy do naszego towarzystwa ubezpieczeniowego. Oczywiście, musi być ono napisane zgodnie z formalnymi wymogami, ale najważniejsze jest to, aby mieć w/w oświadczenie winnego.
Gdy już złożymy wniosek, nie pozostaje nam nic innego jak tylko czekać na wizytę rzeczoznawcy ubezpieczyciela, który oceni rozmiar szkód, a co za tym idzie i wielkość odszkodowania, które nam się zgodnie z zawartą umową należy.